Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pilnik do zadań specjalnych

Tomasz Skory
Befana, pilniki, Biznes Kujawsko-Pomorski, przemysł
Befana, pilniki, Biznes Kujawsko-Pomorski, przemysł Tomasz Czachorowski
Rozwój nowych technologii doprowadził do upadku wielu tradycyjnych zakładów narzędziowych. Jednym z nielicznych, którym udało się odnaleźć w nowej sytuacji, jest bydgoska Befana. I choć liczba jej pracowników zmniejszyła się niemal dwudziestokrotnie, wciąż pozostaje jednym z największych producentów pilników w Europie.

Historia Befany sięga połowy XIX wieku, gdy w Bydgoszczy powstał zakład produkujący najpierw magle, a następnie kotły i lokomotywy parowe. W 1915 roku fabrykę przejęła spółka Granogsa i Kozłowski, zmieniając profil produkcji. Od tej pory w zakładzie wytwarzano pilniki o różnym przeznaczeniu i w krótkim czasie bydgoska fabryka stała się największą w Polsce wytwórnią tych narzędzi. W czasie II wojny światowej zarządcy ukierunkowali działalność przedsiębiorstwa na potrzeby wojska, ale po zakończeniu działań wojennych ponownie uruchomiono produkcję pilników, z roku na rok rozszerzając ich asortyment.

- Nie mieliśmy dużej konkurencji, bo w Polsce działały tylko dwa takie zakłady: Będzińska Fabryka Pilników i my. Od lat 70. należeliśmy do jednego kombinatu narzędziowego, w ramach którego podzieliliśmy się zadaniami: oni robili duże pilniki i tarniki, o długości powyżej 250 mm, natomiast my robiliśmy te mniejsze - wspomina Witold Kaczyński, prezes Befany.

ZŁOTE CZASY

W 1989 roku, po zmianie ustroju i rozpadzie kombinatu, fabryka przekształciła się w spółkę z udziałem kapitału zagranicznego i zmieniła nazwę na Befana-Vis. Bydgoska wytwórnia rozszerzyła swoją produkcję o duże pilniki i tarniki, a zarząd obu spółek niedługo później postanowił całkiem zrezygnować z produkcji w Będzinie. Tym samym Befana stała się jedyną firmą z tej branży w naszym kraju.

- Na początku lat 90. było jeszcze duże zapotrzebowanie na pilniki, ale z czasem przemysł ruszył do przodu, a my zostaliśmy z tyłu. Pilniki to już bowiem narzędzia schyłkowe i zastanawiamy się, jak długo będą one do pewnych prac niezastąpione. Teraz coraz więcej prac wykończeniowych wykonuje się na obrabiarkach CNC, a jak do powszechnego użycia wejdą drukarki 3D, to już nawet CNC będzie przestarzałą technologią. Zastawiam się, czy ktoś wtedy jeszcze będzie kupować tradycyjne narzędzia - mówi Witold Kaczyński.

DOSTOSOWAĆ SIĘ DO ZMIAN

O obecnej sytuacji najlepiej świadczą statystyki. W szczytowym okresie w Befanie pracowało niemal 1000 osób, a z taśm produkcyjnych każdego miesiąca schodziło nawet 1,5 mln pilników. Dziś zostało niecałe 50 pracowników, a tylu narzędzi nie produkuje się nawet w ciągu całego roku. Ale podczas gdy większość firm narzędziowych w Europie przestała już istnieć, bydgoska fabryka wciąż funkcjonuje, a do tego zwiększa swój asortyment. Od 1989 roku wachlarz narzędzi wytwarzanych w Befanie zwiększył się z 600 do ponad 7000.

- Zmusiły nas do tego okoliczności. Wygodniej byłoby produkować 20 czy 50 rodzajów pilników w tysiącach czy nawet milionach sztuk, bo wtedy maszyny by się ustawiło raz i mogłyby pracować cały tydzień. A zdarza nam się przyjmować nawet zamówienia rzędu 40 pilników i przez to 2-3 razy w jednym dniu trzeba przestawiać maszyny, by robić co innego.

KONKURENCJA Z AZJI

Odpowiedzialne za tę sytuację jest nie tylko z wypieranie tradycyjnych narzędzi przez nowe technologie, ale przede wszystkim konkurencja z krajów azjatyckich. Większość najpopularniejszych pilników produkuje się dzisiaj w Chinach i Indiach, gdzie koszty pracy są znacznie niższe od europejskich.

- Spora cześć firm europejskich, nie mogąc się przestawić na produkcję małoseryjną, pozamykała swoje podwoje i dlatego tak mało ich pozostało na rynku. Nam się udało dostosować do tej niewygodnej sytuacji. Produkujemy mniej, ale rozszerzyła się gama naszych produktów. Ten asortyment zwiększył się zresztą za sprawą naszych klientów, którzy odkryli, że w Befanie można zamówić niedużą ilość pilników, których produkcji nie podjąłby się nikt inny - tłumaczy prezes.

DLA SPECJALISTÓW

Bydgoska Fabryka Narzędzi jest obecnie znaczącym producentem pilników ślusarskich, pilników do ostrzenia pił, kluczykowych, igiełkowych, frezowanych, precyzyjnych i rzeźbiarskich oraz tarników, frezów i radełek. Regularnie do oferty wprowadzane są nowe narzędzia i wdrażane technologie, umożliwiające produkcję pilników dla wielu gałęzi przemysłu, często o bardzo wąskich specjalizacjach.

- Mamy np. pilniki do napraw instrumentów muzycznych, głównie strunowych. Jest cała linia narzędzi przeznaczonych do profilowania rowków w gryfie gitary czy skrzypcach. Dla osób ze słuchem muzycznym te milimetrowe odległości pomiędzy strunami a gryfem są podobno bardzo ważne i stąd lutnicy potrzebują bardzo precyzyjnych pilników - mówi Witold Kaczyński. - Mamy też pilniki do blach karoseryjnych. Większość blacharzy czy lakierników używa elektronarzędzi, natomiast renomowane firmy, które produkują lub naprawiają samochody wysokiej klasy, używają pilników. Samochody są bowiem robione z coraz cieńszej blachy, a obrabiając ją elektronarzędziem na wysokich obrotach łatwo przegrzać materiał i doprowadzić do jego uszkodzenia. Pilnik natomiast nie przegrzeje nawet najcieńszej blachy.

- W Europie i poza Europą te pilniki sprzedają się dość dobrze, natomiast u nas w kraju nie znalazły zainteresowania. Pojedyncze firmy kupują, ale cała rzesza osób podchodzi do nich sceptycznie. Być może jest to jakiś znak czasu, że za wszelką cenę staramy się być nowocześni, nawet tam gdzie lepszym rozwiązaniem są tradycyjne metody - zauważa szef BFN. - To się widzi też na ulicach. Nieraz patrzę, jak ktoś obrabia coś na zewnątrz, np. wykańcza płot po spawaniu i męczy się z elektronarzędziem o niskiej mocy. Myślę sobie wtedy: „Wziąłbyś dobry pilnik, trzy razy pociągnął i byłoby po robocie”.

ZAŁOGA SIĘ STARZEJE

Zainteresowanie obróbką ręczną jest nieduże, szczególnie wśród młodych osób, dlatego Befanie trudno jest przyciągnąć do siebie młodych pracowników. W szkołach zawodowych kształci się dziś młodzież w kierunku obsługi obrabiarek sterowanych numerycznie i innych nowocześniejszych technologii, załoga fabryki się więc starzeje.

- Nie obawiam się tak bardzo tego, że nie będę miał kim obstawić stanowisk pracy, bo te parę osób zawsze się znajdzie, jak tego, że młodzi ludzie zapomną wkrótce, jak się pracuje pilnikiem. A gdy zabraknie umiejętności w posługiwaniu się pilnikami, będzie nam trudno sprzedać je do innych fabryk, a pracodawcy zaczną się zastanawiać, czy uczyć pracowników posługiwania się pilnikiem czy zainwestować w nowsze narzędzia.

EKSPORT KWITNIE

Dopóki jednak są klienci, niekoniecznie w kraju, prezes Befany poddawać się nie zamierza. A kluczowych klientów firma ma właśnie za granicą. Największymi odbiorcami polskich narzędzi są Stany Zjednoczone i Kanada, a w Europie: Niemcy, Wielka Brytania, Włochy i Francja. Wyroby z Bydgoszczy trafiają też do Afryki oraz do... Indii, choć znajdują się tam najwięksi konkurenci Befany. Dlaczego? - Bo sprzedajemy też takie pilniki, których oni nie chcą produkować - podkreśla Witold Kaczyński. I dodaje, że firma ma w planach pojawienie się na kilku nowych rynkach. - Od kilku lat próbujemy wejść do Turcji. Jest ona jednak dość szczelnym krajem i nie będzie to łatwe. Poza tym chcielibyśmy pojawić się w Australii i Ameryce Południowej. Podejrzewam, że pośrednio nasze pilniki mogą tam trafiać, ale chcielibyśmy sprzedawać tam nasze narzędzia bez udziału pośredników. Szczególnie marzy nam się Brazylia, bo tam ze względu na brak dostępu do elektryczności na znacznych obszarach kraju, pilnik jeszcze długo będzie używany.

Prezes nie wyklucza też rozszerzenia oferty Befany o nowe produkty. - Cały czas o tym myślę. Nasz park maszynowy jest jednak dość jednokierunkowy, niedużo mamy obrabiarek uniwersalnych, musielibyśmy więc nie tylko wymyślić ten nowy asortyment, ale też zaopatrzyć się w nową technologię. Ale możliwe, że nawiążemy z kimś współpracę jako kooperant i wtedy nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy dostarczali dla niego półprodukty do finalnej obróbki. Możliwości są, zobaczymy, co przyniesie przyszłość.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty