Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od druku do beczki

Jan Oleksy
winnica
winnica
Jak toruński drukarz, prowadzący firmę poligraficzną, stał się najpierw znawcą wina, a później prawdziwym winiarzem?

Winnica Malchrowicz Pince w Egerszalók na Węgrzech obsadzona jest stosunkowo mało znanym w Polsce szczepem cserszegi fuszeres. Z tego grona torunianin Sławomir Malchrowicz wyczarował niezwykłe wino MagLen Cserszegi Fuszeres. Już sama nazwa sugeruje polsko-węgierskie pochodzenie, bo MagLen to skrót od Magyar-Lengyel, czyli Węgier - Polak.

TAJEMNICZA PIWNICZKA

Romans naszego lokalnego biznesmena z winiarstwem rozpoczął się dobre ćwierć wieku, oczywiście we Francji. - Wszystko zaczęło się od wizyty u cioci, rodowitej Bretonki, która wyszła za mąż za jednego z Malchrowiczów. Było to krótko po śmierci wuja, który zostawił po sobie dobrze zaopatrzoną piwniczkę. Przez kilka lat nikt z niej wina nie wypijał. Z okazji mojego przyjazdu z żoną Hanią, ciocia otworzyła piwniczkę i okazało się, że wypełniona była ona znakomitymi winami znad Loary. Przez trzy tygodnie prowadziliśmy degustacje. Po powrocie na moje 40. urodziny ciocia przysłała 12 butelek doskonałych win, które najbardziej nam smakowały. Tak to się zaczęło - wspomina toruński przedsiębiorca.

Później przez wiele lat państwo Malchrowiczowie degustowali wina z całego świata w towarzystwie przyjaciół z Klubu Miłośników Wina, w tym Andrzeja Daszkiewicza - obecnie jednego z najbardziej cenionych dziennikarzy, piszących o winie.

WINNICA W PREZENCIE

Oczywiście samo poznanie smaku dobrych win nie czyni z człowieka sommeliera ani tym bardziej winiarza. By tak się stało, potrzebna jest wiedza, dobry klimat, a przede wszystkim winnica. - W 2007 roku na 25. rocznicę ślubu zafundowaliśmy sobie z żoną niezwykły prezent - prawie półtorahektarową winnicę pod Egerem, niemalże w tym samym miejscu, gdzie 35 lat temu się poznaliśmy. Dzięki pomocy węgierskiego winiarza Attili Petrény, posiadającego obecnie 100-hektarową winnicę, udało nam się stworzyć pierwsze wino. W 2012 roku postanowiliśmy pochwalić się nim w Polsce. Zostało bardzo entuzjastycznie przyjęte i uznane za odkrycie Mine Wine Malta Festiwal w Poznaniu - mówi pan Sławomir.

CZYM SIĘ WYRÓŻNIA?

- Stałem się w jakimś sensie adwokatem szczepu cserszegi fuszeres, który zazwyczaj używany jest tylko do kupaży, dodaje aromatu innym szczepom. My postanowiliśmy zebrać winogrona odpowiednio wcześniej. W ten sposób powstało wino MagLen Cserszegi Fuszeres - tłumaczy.

Ma ono przyjemny lipowy i anyżowy aromat, z lekkim dodatkiem ziół i owoców, zwłaszcza niedojrzałego ananasa. W ustach wino jest bardzo świeże i intensywne, nieco znika anyż i lipa, ale wyraźniejsze są przyprawy, cytrusy i owoce egzotyczne. Doskonale radzi sobie z dość pikantną kuchnią, mimo zaledwie 12 proc. alkoholu. Sprawdzone jest także łączenie z pierogami, szczególnie tymi z kapustą i grzybami. Podobno pasuje też do sushi.

BIUROKRACJA I OGROM PRZEPISÓW

Przez pewien czas pan Sławomir importował wina do Polski. - W tym celu założyliśmy wspólnie z węgierskim winiarzem Attilą Petrény spółkę Winoton, w ramach której importowaliśmy nasze wino, ale i inne z winnicy Petrény. Trwało to do października ubiegłego roku, czyli do momentu wygaśnięcia koncesji. O nową nie występowaliśmy, bo ogrom przepisów i biurokracji nas zniechęcił, a my robimy wino dla przyjemności. Zarządzanie spółką spowodowało, że niestety więcej czasu i energii musieliśmy poświęcać na sprawy administracyjne, niż na tworzenie wina, a nie o to nam chodziło. Do tego dochodziły niepotrzebne koszty - wyjaśnia.

Koncesja hurtowniana na import wina kosztuje 4 tys. zł na dwa lata, a detaliczna zależy od obrotu. - Do tego dochodzą opłaty za banderole akcyzowe, którymi zarządzanie jest dość absurdalne - tłumaczy winiarz. - Niewykorzystane banderole, nawet jeśli są jeszcze ważne, np. przez dwa lata, trzeba oddać i występować co roku o nowe. Absorbujące były coroczne, powielające się sprawozdania o liczbie sprzedaży i zapasach wina do różnych jednostek administracyjnych. Nie chciało nam się już w to angażować, tym bardziej że zaczęliśmy mieć coraz więcej zapytań od klientów bezpośrednich, z małych specjalistycznych sklepów winiarskich, które mogą kupić od nas wino bezpośrednio i legalnie wprowadzić do sprzedaży. Taką politykę prowadzą dwa toruńskie sklepy specjalistyczne, mające w swojej ofercie nasze wina - mówi pan Sławomir.

Wino można także sprzedawać przez internet, ale w tym przypadku niejasności i różnice w interpretacji przepisów są na tyle znaczące, że jeden z najlepszych polskich składów wina w Warszawie zawiesił sprzedaż internetową do czasu ich uporządkowania przez system prawny. A jest co porządkować, bo ten typ sprzedaży reguluje ustawa z 1982 roku!

WĘGROM KOŃCZY SIĘ TRUNEK

Węgrzy wypijają ok. 36 litrów wina na głowę rocznie (dla porównania, w Polsce nie więcej niż
3 l na osobę), a rodzimi winiarze nie są w stanie zabezpieczyć potrzeb swojego rynku. Muszą więc importować. - Petrény po medalowych sukcesach w Boredeaux, gdzie jego wina osiągnęły chyba najlepszy wynik w historii egerskiego winiarstwa tak, zwiększył sprzedaż w swoim kraju, że rzeczywiście może już nie starczyć dla innych, więc trzeba się pospieszyć - śmieje się pan Sławomir.

DOBRE, BO WĘGIERSKIE?

W czasach demoludu przemysłowy „Egri Bikaver” (tłum. bycza krew) na długie lata stał się synonimem kiepskiego węgierskiego wina. Teraz to się zmieniło. W Egerze stworzono apelację z certyfikatem, więc producenci tego trunku muszą przestrzegać odpowiednich zasad, stosować właściwy kupaż i proporcje poszczególnych szczepów. Jakość tego wina zdecydowanie się poprawiła. O Egerze mówi się nawet „mała Burgundia”, ze względu na podobne warunki klimatyczne do najsłynniejszego regionu winiarskiego na świecie. - To na Węgrzech można napić się równie doskonałego Pinot Noir jak w Burgundii, ale na razie za dużo mniejsze pieniądze, chociaż się to zmienia. Węgierskie wina zdobywają coraz więcej nagród na międzynarodowych konkursach i ceny idą w górę - wyjaśnia toruński winiarz.

Na Węgrzech dla większości win znakomity był rok 2011, dla czerwonych szczególnie 2007, dla tokaju 2000 i 2002. Najbardziej ryzykowne jest kupowanie w ciemno butelki czerwonego wina z rocznika 2010. Ale sam rocznik to nie wszystko. Aby powstało dobre wino, potrzeba doświadczonego winiarza i dobrych warunków dla grona: odpowiedniej ilości opadów, słońca, chłodnych nocy, właściwej higieny w procesie winifikacji, by owoc nie miał bakterii powodujących poboczną fermentację.

Jak wyglądają winiarskie plany Sławomira Malchrowicza? - Na pewno będziemy więcej czasu spędzać w winnicy. Tegoroczny zbiór białych winogron był bardzo udany: świetnie wykształcone grona, duża zawartość cukru, równowaga. Zapowiada się doskonałe wino rocznik 2016. Cserszegi Fuszeres bardzo smakuje Anglikom, więc istnieje szansa pojawienia się na tamtym rynku.

*SŁAWOMIR MALCHROWICZ

Toruński przedsiębiorca, właściciel zakładu usług poligraficznych, dyrektor Winoton sp. z o.o., producent wina MagLen z winnicy Malchrowicz Pince w okolicach Egeru na Węgrzech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!