- Dotarły do nas dwie opinie biegłych. Postępowanie trwa. Nic nie wskazuje, by potrzebna była kolejna ekspertyza - mówi mjr Aleksander Szydłowski, referent postępowania dotyczącego wyjaśniania okoliczności, w jakich doszło do pożaru w podbydgoskim Murowańcu. Śledztwo jest prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Bydgoszcz-Południe.
Jedna z opinii, która dotarła do bydgoskich śledczych, była sporządzona przez biegłego z dziedziny pożarnictwa. Ekspert jednoznacznie wykluczył, by przyczyną pożaru była awaria instalacji elektrycznej. Analizowano, między innymi, jak na działanie instalacji mogą wpływać krótkotrwałe zmiany napięcia sieci. Biegły nie dopatrzył się w tym zakresie niebezpieczeństwa powstania zarzewia ognia. Jednocześnie nie wykluczył, że przyczyną mogło być otwarte źródło ognia, np. świeczka.
Druga ekspertyza, po którą sięgnął prokurator, dotyczyła zewnętrznych żaluzji, które były zainstalowane w domu. Biegły był pytany, między innymi o możliwość awaryjnego podniesienia żaluzji, ale stwierdził, że w swojej karierze nie spotkał się z przypadkiem, by taki mechanizm był wyposażony w podobną funkcję.
Stwierdzono, że żaluzji nie dało się otworzyć, bo ich "kaseta uległa odkształceniu" z powodu dużej temperatury w czasie pożaru.
Kobieta zmarła, jej mąż był ciężko poparzony
Pożar wybuchł 4 stycznia w domu typu "bliźniak" w Murowańcu, w gminie Białe Błota. W wyniku tych dramatycznych zdarzeń śmierć poniosła 41-letnia kobieta. Jak się dowiadujemy, przez wiele lat pracowała w bydgoskim liceum, gdzie uczyła języka francuskiego. Była mamą dwojga dzieci.
Feralnej nocy strażacy otrzymali zgłoszenie o godzinie 1:51. Gdy pojawili się na miejscu, pożar był już mocno rozwinięty.
– W pierwszej kolejności skupiliśmy się na jak najszybszym wejściu ratowników do wnętrza budynku. Mieliśmy potwierdzoną informację, że na pierwszym piętrze ma znajdować się kobieta – mówił „Expressowi Bydgoskiemu” st. kpt. Karol Smarz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy.
Pozostałe osoby z budynku – 41-letni mężczyzna oraz 16-letni i 11-letni synowie – znajdowały się na zewnątrz. Jeden z nastolatków był na daszku nad tarasem, z którego strażacy ewakuowali go przy pomocy drabiny. Był przytomny i w pełni kontaktowy.
Drugi z chłopców nie miał widocznych obrażeń. U mężczyzny stwierdzono z kolei poparzenia. Cała trójka trafiła do bydgoskich szpitali. Strażakom szybko udało się odnaleźć kobietę na piętrze i ją ewakuować na zewnątrz, ale niestety na pomoc było już za późno. Poszkodowany mąż tragicznie zmarłej 41-latki został ostatecznie przetransportowany do kliniki leczenia oparzeń w Gryficach.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kraśko stąpa po cienkim lodzie! Zabrał żonę na obiad obok butiku Rozenek... [ZDJĘCIA]
- Ksiądz masakruje występ Bambie Thug na Eurowizji: "To patologia". Dalej jest ostrzej
- Syn Englerta mógłby być ojcem swojej najmłodszej siostry. Jego pasja może szokować
- Coming out partnera Roksany Węgiel z TzG. Kim jest ukochany Kassina? Znacie go!